Siedzę sobie przy kasie biletowej na lotnisku w Pyrzowicach a tu nagle awantura: „To skandal! To afera!” Okazuje się, że facet ma ponad 50 kg bagażu, wyraża jednak swoje oburzenie w sposób dość nadpobudliwy, mówiąc najoględniej.
Wiadomo, że można przewieźć tylko 30, za resztę trzeba dopłacić. Jest tak w każdych, nie tylko w tanich liniach. Jednakże w chwilę po uiszczeniu opłaty wpada z powrotem do biura z krzykiem (tu cytatów Państwu zaoszczędzę). Okazało się, że za skradzione mu bagaże i nadbagaże dopłacił jeszcze 640 zł :-) No cóż, można byłoby rzec (powołując się na rosyjskiego klasyka): Pyrzowice - tylko nie dla "Idiotów", zwłaszcza, że są o wiele mniej ciekawe destynacje, jak choćby Belfast (dokąd zmierzał). Jednak spotkać to może każdego, choćby leciał nawet do Ziemi Świętej.
Pyrzowice to obecnie bardzo elegancki port lotniczy, którego mogą pozazdrościć porównywalne porty lotnicze w Anglii, Włoszech czy Hiszpanii. Nie ma tu ścisku jak w Warszawie, nie jest tak brudno jak w Liverpoolu czy bałaganiarsko jak w Rzymie. Są tu już 2 terminale, o których Warszawa może pomarzyć. Jest czysto w toaletach, europejskie sklepy i kafejki, jakich nie uświadczyłem na podobnych małych lotniskach w Europie. I tu laurka się kończy, bowiem na lotnisku w Katowicach – Pyrzowicach zawodzi personel, i to nieomal na całej linii.
Ludzi traktuje się tu jak towar, cargo, które można przewieźć, bądź nie. Nie zapomnę irytacji pasażerów odlatujących jesienią do północnych Włoch (Turyn albo Mediolan, nie pamiętam), którzy ponad 10 godzin czekali w Pyrzowicach bez konkretnej informacji ani należnych voucherów (posiłek + napój). Tak, to rola przewoźnika, ale są z tego tytułu również obowiązki które musi wziąć na siebie spedytor (w tym wypadku gospodarz Pyrzowic, czyli Górnośląskie Towarzystwo Lotnicze). Gdy leciałem w tym samym dniu do Barcelony o godzinnym prawie opóźnieniu nikt nas nie raczył nawet poinformować, choć samolot na tablicy był oczywiście „on time”
Najsmutniejsze jest jednak to że, w Pyrzowicach kradną. Teraz kradną bagaże. Zaczynają od niezbyt rozgarniętych bądź pijanych pasażerów (o jednym z nich wspominałem na wstępie). Potem przyjdzie kolej na samochody (parking przed dworcem jest niestrzeżony), choć po raz pierwszy spotkałem się z możliwością dobrowolnie zakładanych blokad. Co prawda kosztuje to 20 zł, ale jest gwarancja, ze gdy wrócimy po paru dniach, auto będzie stało na miejscu. Mam nadzieję, że w Pyrzowicach nie ukradną jakiegoś samolotu, chociaż kto wie…W Poznaniu bezkarnie pomalowali wielkiego Boeinga sprayem. Zatem strzeżcie się Państwo, Pyrzowice to nie jest bezpieczne miejsce! Jeżeli jesteście sami, zawsze bagaż bierzcie z sobą, choćbyście mieli nawet do toalety wjeżdżać tym ogromnym wózkiem, czego byłem świadkiem.
Krzysztof Korn