Były konsultacje społeczne, kilkadziesiąt stron dokumentów... I nic (na razie) z tego nie wynika. Okazuje się, że plany dotyczące realizacji Lokalnego Programu Rewitalizacji Sosnowca na lata 2009-2020 utknęły w komisjach. Realizacja projektu stoi pod znakiem zapytania. Pierwotne założenia LPR-u, ogłoszonego w czerwcu ub. roku mówiły, że do końca 2020 roku na terenie wydzielonych sześciu obszarów w Sosnowcu przewidywano realizację ok. trzydziestu zadań.
Skupiały się one na przebudowie dróg, remontach obiektów oraz zwiększaniu aktywności zawodowej mieszkańców. Budżet programu opiera się w większości na środkach unijnych, które trzeba pozyskać, ale od dłuższego czasu nic w tej sprawie się nie dzieje. Faktem jest, że przez pół roku, od momentu konsultacji w lipcu 2009 roku do styczniowych obrad w Komisji Sportu Rady Miejskiej, nic spektakularnego z projektem się nie działo. Utknął na urzędniczych biurkach.
Niestety, wydaje się, że szczere chęci naczelnika Wydziału Polityki Gospodarczej UM w Sosnowcu Grzegorza Frugalskiego, odpowiedzialnego za wykonanie projektu, nie wystarczą. Konsultacje społeczne odbyły się w wyjątkowo wąskim gronie, a sam projekt do tej pory nie trafił na sesję Rady Miejskiej, nie licząc trzech komisji..
Naczelnik Frugalski liczył na to, że program trafi pod obrady radnych jesienią 2009 roku. Tak się nie stało. Teraz liczy, że chociaż niektóre założenia projektu wejdą w życie. -Ostatnio dyskutowaliśmy nad częścią programu w trakcie obrad Komisji Kultury, Sportu i Rekreacji. To nie jest tak, że nie można realizować poszczególnych części LPR-u w ramach innych zadań. Liczę na to, że program jak najszybciej trafi pod obrady całej Rady - dodaje.
Naczelnik wspomina także o innych kwestiach jego zdaniem wpływających na opóźnienie realizacji LPR-u. -Budżet miasta jest trudniejszy niż w tamtym roku, a planowane inwestycje są kosztowne. Dodatkowo wciąż czekamy na rozporządzenie ministerstwa rozwoju regionalnego w sprawie pomocy publicznej. Przez ich brak nie możemy brać udziału w konkursach o unijne pieniądze.
Tomasz Bańbuła z SLD nie ukrywa, że od pewnego czasu nastąpiło pewne wyciszenie związane z tym projektem. -Praca nad jego realizacją trwa zbyt długo. Być może wynika to z ostatnich perturbacji budżetowych. Sam program jest potrzebny, ale moim zdaniem trzeba zmienić niektóre zapisy dotyczące miejsc, które LPR powinien obejmować dodatkowo. Liczę na to, że po pewnym wyciszeniu na wiosnę ruszymy z jego wykonaniem - dodaje.
-Trudno o dokumencie dyskutować w trakcie obrad Rady Miejskiej, skoro do nas do tej pory formalnie nic nie wpłynęło. Tutaj doszukiwałbym się winy urzędników - twierdzi Arkadiusz Chęciński z PO, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej. -Sam do końca nie wiem, co dzieję się z projektem w tym momencie. Jeżeli tylko trafi pod obrady, będziemy nad nim debatować.
Rafał Siciński z sosnowieckiego Forum dla Zagłębia Dąbrowskiego, który uczestniczył w konsultacjach społecznych nad LPR-em, przewiduje, że program nie będzie realizowany w proponowanej formie. -Duża część tego projektu to zbiór pobożnych życzeń radnych i urzędników. Szanse na jego realizację są nikłe, m.in. dlatego, że Sosnowiec słabo pozyskuje środki unijne, a bez tego ani rusz ze zmianami w mieście -dodaje.
źródło:www.e-sosnowiec.pl